UWAGA!
Na moim blogu historia będzie trochę zmieniona :)
Więc, to tyle miłego czytania!
Była sobię dziewczyna o imieniu Luna.Miała 14 lat.Pewniego dnia pokłóciła się z rodzicami po czym uciekła i weszła na góre z której jeszcze nikt nie wrócił.Zobczyła tam jaskinie, weszła do niej i była tam dziura.Jednak Luna się potkneła i wpadła do niej.Obudziła się na złotych kwiatach.
...
- O rany...co się stało i gdzie ja jestem? - powiedziała do siebie
Wstała i poszła dalej.Poznała kozę która nazywała się Toriel.Poprowadziła ją przez tak zwane 'ruiny',
wydawała się miła.Przez jakiś czas Luna przebywała trochę w jej domu, ale jednak zebrała się na odwagę by w końcu wyjść, więc Toriel wyprowadziła ją i się z nią pożegnała.Luna szła przez las.Słyszała dźwięki za sobą, ale to ignorowała.Wkońcu doszła do jakiś drewnianych wrot (?) , lecz usłyszała za sobą kroki które stanowczo się do niej zblirzały.Dziewczyna się wystraszyła...
-Człowieku...nie wiesz jak przywitać się z nowym znajomym? Odwróć się i uściśnij moją dłoń...
Odwróciła się i podała rękę....nagle usłyszała dziwny...dźwięk...?
- Hehehe...stary dobry żart z poduszką pierdzącą...zawsze jest śmieszny.
Przy okazji jest Sans, a ty? - powiedział przyjaźnie szkielet
- Eee witaj j-jestem Luna. - powiedziała bardzo zaskoczona zaistniałą sytuacją
-Heh, widzę, że jesteś człowiekiem, mamy tu 2 dziewczyny chyba w twoim wieku z tego co widzę...więc chodź za mną :)
- O-okej
Szli aż na swojej drodze spotkali dugiego szkieleta był wyższy od Sansa
-O hej Papy! Luno, to jest mój brat Papyrus...Papyrus to Luna.
-Witaj człowieku! - powiedział odważnie
- Eh, hej.
- Uprzedzam, mój brat jest jakby to ująć...uzależniony od spaghetti? - powiedział cicho do niej
- Yyy okej ... *Szkielet który kocha Spaghetti...ciekawe co mnie jeszcze tu spotka.*
Poszli dalej...Luna poznała część osób, jeśli można to tak nazwać.Sans musiał wracać do pracy, więc została sama.Zauważyła dwie dziewczyny które ze sobą gadały, zatem podeszła do nich.
- Eh, hej jestem Luna a wy?
- Witaj! jestem Frisk ^^
- *Frisk wydaje się miła i wesoła*
-Hej, jestem Chara...mam ochotę kogoś zabić.
- *o mój boże...ta jest moim zdaniem creepy*
- Też tu wpadłaś przypadkiem? - zapytała zaciekawiona Frisk
- Tak, pokłóciłam się z rodzicami więc chciałam iść jak najdalej od nich...i tak to się skończyło.
- oł...
- Hej siostra...Undyne cię szu.....Heeej, kim jesteś?
Heh to narazie tyle ^^ kolejna część pojawi się niebawem.
Dozobaczenia!